Stara eskimoska legenda głosi,
że wieki temu dzielny wojownik uderzył ostrą włócznią w skałę,
uwalniając zaklętą w niej Zorzę Polarną.
Niestety, wojownik nie zdołał uwolnić całej Zorzy,
reszta dotej pory pozostaje zaklęta w skale,
tworząc głębię barw Labradorytów.
Nia pamiętam już przy jakiej okazji kupiłam ten kamień.
Odleżał swoje w szufladzie, lecz w końcu doczekał się koralikowego wdzianka,
a ja stałam się posiadaczką wisiora z labradorytem.
Labradoryty mają ciekawe, niepowtarzalne wnętrze
i z tego powodu skradły serce nie jednej rękodzielniczce :)
Mam nadzieję, że będę miała częściej przyjemność
stworzyć coś wspaniałego z nimi w roli głównej.
Mimo tego, że wkradły mi się tu drobne niedoskonałości,
to i tak jestem z niego bardzo dumna :)
Podobnie jak z mojego pierwszego
TU.